czwartek, 22 września 2011




B  a  n  i  a  l  u  k  i    II


    Nadmiar medali na piersi rzecz podejrzana

    Kameleon
    W żałobie zmienia kolory czerni
    
    Diabeł też ma zalety
    Jest nieprzekupny

    Wolnością słowa
Można się zachłysnąć i udławić

    Polityk musi stanąć na wysokości zadania

    Oby tylko nie spadł

    Łzy i wódka mogą lać się strumieniem
    
    Jestem utalentowany

    Ale tylko we śnie
Ileż tam fantazji

    Polityk z jajami?

    Jego bywają cuchnące

    Kilka fałszywych kroczków
To jeden fałszywy krok

    Gdy jest cenzura

    Myśli też schodzą do podziemi
    
    Gdy się straciło twarz należy ją zasłonić

    
    Ci Trojańczycy! Koń by się uśmiał


    Brak argumentów uzbraja w maczugę

    
    Słowa dwuznaczne to słowa znaczone

    W minionej epoce karano nawet za milczenie
    
    Orzeł w ludzkiej skórze upada
Gdy staje się upierzony

    Głowa też bywa monetą
    Oddaje się jak dług

    Krew? Przetoczyć utoczyć zalać
    Cierpnie stygnie błękitna

    Kto za nim stoi? To on stoi za kimś!

Pieśni kościelne staja się świeckimi
A świeckie religijnymi

     I koń by się uśmiał
Dzisiaj traktor

    Krzyż na drodze i na drogę


    Włosy staja dęba a jak się jest łysym


    I emeryci maja wartość państwowotwórczą


    Mali wodzowie trafiają na małe wyspy

Doszedł do ściany
Okazała się trumną

    Stwórca miał trudności twórcze

    Musiał posłużyć się ewolucją

    Po niektórych ludziach pozostaną tylko obelgi

    Masz taki kształt
    Że planuję gwałt

Mężczyzna do bani
Niczego nie wycygani

     Marzenia seksualne

     Są nachalne

Obojgu seks w głowie
Po połowie

W tej polskiej mowie
Na przysłowiu przysłowie

     Na dziesięciu  starców
Dziewięciu umiera przedwcześnie

     Życie jest piękne
Dziewczyny piękniejsze

    Gdy nieszczęście zagląda w oczy
Zamknij je

    Mam z nią wspólny język i coś jeszcze

    W małżeństwie bywają  dni bezcielesne

Gdy gonisz złodzieja
Wołaj że to nie ty

    Jak pocieszyć skazańca?
Opowiedzieć mu dowcip o kacie.

    Bywa i świeckie błogosławieństwo

    I fakty bywają fałszywe

Prawdę dowodzą fakty
Czasem których nie było

    Ustrój mi się nie podoba.
    Tuskokracja

    Społeczeństwo zinterneciało


    Wiatr od morza wódki


    Pod przyłbicą bywa pusta czaszka


    Też się bili na barykadach. Z tyłu

Młot wyszedł z użycia
Sierp wyszedł z użycia.
Czym pracować?

    Były budowle socjalizmu

    Teraz są budowle demokracji

    Gdy przemawiasz czytaj z kartki w głowie

Nadzieja jest matką.

Nic dziwnego
Jest rodzaju żeńskiego

    Są gruszki ulęgałki i słowa ulęgałki

    Inwalida dostał w kość po kulach 

Wpadła mi w oko
Żaden okulista nie jest w stanie jej usunąć

    Oboje są głodni i spragnieni wrażeń
    Wspólnota

Przed posadzeniem na krześle narobił w spodnie
Egzekucję odroczono

    Chciałbym być z tobą sam na sam
W sprzyjających okolicznościach

    Po kilku głębszych mam głębszy sen

Ktoś tajemniczy pytał mnie o adres wroga
Chętnie podałem.

Potem poszedłem na jego pogrzeb.

    Zostanie po nas złom żelazny
Pokoleń nie będzie

    Chciałbym mieć tyle miłości ile jest dziewczyn
    Człowieku życia nie starczy ale staraj się

    Miłość ojczyzny
    Jak z nią współżyć?

    Kogo liczy owca w bezsenną noc

Jak to na wojence ładnie
Rusek na dnie

    Bije od niej blask
Zaślepia czy oślepia

    Lubię mydlane opery
Oczyszczają mój umysł

Marzy mi się
Posiąść Krysię

    Miłość mija bez echa
Gdy nie ma dziecka

    Na ramię krzyż naprzód marsz


    Tyle u mnie białych plam ile zdrad


    Gdy brak owoców też można poznać?


    Gdy żona nie pracuje to miłość jest płatna?

Dieta w miłości?
Żona

    Po co trumnę zabijają gwoźdźmi
Przecież nieboszczyk nie wstanie

    Diabeł nie musi kusić. Wystarczy wódka


    Światopogląd wodza to wiara poddanych


    Od prawdy w oczy można oślepnąć

Prezes ma jeden palec.
Wskazujący

    W sytuacji można się znaleźć lub zorientować

    Kobieta chętnie ujawnia najskrytsze myśli

    Najskrytsze myśli dotyczą najczęściej
    Najskrytszych części ciała

    Dwuznaczne myśli i słowa dotyczą
Jednoznacznych potrzeb

    Tylko jedna postać żyje wiecznie. Śmierć

Podwalina małżeństwa
To co jest dość nisko

    Gorąca melodia rozgrzewa duszę
I parzy ciała

    Jedyne pożyteczne przelewanie krwi
Z żyły do żyły

    Gdy sukces mnie upaja upajam się wódką

Niektórym idzie jak po maśle
Innym jak po margarynie

    Miał nosa
    Umarł zanim śmierć go dosięgła

    Kat katowi głowy nie utnie

    Diabeł rogaty. Kto mu przyprawił rogi?

    Miał niewierną diablicę. Z kim go zdradziła?

Buty na wysokiej stopie życiowej
Czy to sztylpy?

    Słowo wylatuje z  ust a trafia w ucho?

Klamka zapada raz w życiu.
To wieko trumny

    Gimnastyka poranna dobrze zrobi
Obu małżonkom

    Nie ze mną te numery
    Numerki tak

    Niewyżyty  niespożyty
  
    Podarowałem pierścień

    Z kamieniem filozoficznym

Nie zhańbiłem się hańbą
Ani nie wstydzę się wstydu

    Wołajmy niech żyje i spada

Gdzie mnie oczy poniosły? 
Wiadomo jestem mężczyzną

    Kat gdy mu się uda zaciera ręce
Gdy nie uda wyciera

    Dowcip bez pointy to jak mężczyzna bez...
(wąsów?)

    Ujrzałem u niej aureolę
Strzegę się jej jak diabła

    Kości zostały w-rzucone
Chowano chuderlaka

    Była motylem (bielinkiem kapustnikiem)

    Sprzedawczyk liczy na kupno władzy

W małżeństwie potrzebne chociaż
Jedno wspólne zainteresowanie: łóżko

    Perskie oko w ogonie pawia
Zastanawia

    Nie należy szukać dziewicy ze świecą
Wypali się i co?
   
    Jakże cieszy grób wroga


    Bywają złote myśli pozłacane i zwykłe


    Goła i bosa pożądana


    Nowa mniejszość narodowa PiS


    Grochem ją.

    Ściana

    Powyżej uszu powyżej nosa
Poniżej pasa poniżej krytyki
A co w środku?

    Cudze błędy to często nasze żony

Łatwy orzech do zgryzienia
Orzeszki ziemne

    Ciemny typ rzuca cień


    Próżniacze życie to pełnia życia


    Kto stoi nad grobem sam w niego wpada


    Bałtyk

    Po jakiemu to

    Woda w ustach bywa brudna

Mam własne zdanie
Nie, wiele zdań

    Modlę się by Bóg uznał moje grzechy
Za przedawnione

    Kat skraca głowę o tułów

    Drobnoustroje żerują na wielko- ustrojach

    Można zginąć

    Za przymrużenie oka do tyrana

    Równiejsi, równi, mniejsi

Dziś są kapłani kapłani
Byli sekretarze kapłani

    Czarne noce czasem trwają lata

Każą oszczędzać
Więc piszę krótko

    Myślenie też męczy
Wielu

    Sny są surrealistyczne
Szkoda że nie umiem malować

    Nie lubię inter-punkcji
Inter jeszcze ale punkcję?

    Pojawiają się nowe słowa
Np. PiS-dzielec

    Wieloznaczne to słowo „anty”
Antygona, antylopa, antychryst
F-anty,  Antiqua, gig-anty

    Bawidamka? Lesbijka?

Każda pozycja jest dobra
Najlepsza dobrze płatna

Oświadczyłem się bez przygotowania
To była wielka improwizacja

    W jakim języku myśli niemowa
W języku gestów?

    Na fali się wypływa gdy jest fala
Gdy nie ma się tonie

    Błędne koło to małżeństwo
Wciąż to samo i z tą samą

    Dostałem podkową szczęścia w głowę

W jakiej tonacji grają jelita marsza?
W dur czy czerwonki

    Ostatnia stacja kolei losu
Ma jeden peron

    Najsprawniej operuje się toporem wojennym
Za pomocą języka

    Siedzę ż żona przy okrągłym stole
Reprezentuję opozycję

    Cel pal!
Ty Żydzie

    Kobieta: gotyk renesans barok kokoto

Gdy przez gardło przechodzi wódka
To  łatwiej wychodzą słowa

    Owoc żywota mojego
Kupka kości

    Na dno najlepiej upadać we dwoje

    Godziny życia powinny odmierzać

    Spóźniające się zegarki

    Według Lorenza zegarek w biegu życia
Też powinien się stale spóźniać
Oby

    Pamiętnik nienapisany zabiera się do trumny

Co zrobić z mysimi dziurami
Gdy wytępi się myszy

    Poszukiwanie przygód miłosnych jest ciekawe
Same przygody?  Powtarzalne

    Szanuj palec wskazujący wodza


    W stadzie ludzi zachowuj się nie po ludzku



    Koniec świata
Czarny prezydentem USA
Może to początek

Morze jest pełne zarazków
Zaraża nas choroba morską

    Kotowi w worku należy dodać mysz

Pies goni swój ogon
Kota trzeba wykręcać ogonem

    Zamiast opowiadać dowcip
Sam się z niego śmiał
To też budziło salwy śmiechu

    Są perwersje seksualna i sensualne

Skąd się wzięła idea szatana
Może to pamięć po pterygozaurach

    Nacjonaliści nie chcą współżyć
Z innymi narodami
Onaniści?

    Nagrodę Nobla pierwszemu
Który wypowiedział pierwsza słowo

    Wilk wilkowi człowiekiem

    Gdy wódz niski wysocy muszą odejść

Dziura w całym
To jak całość w dziurze czarnej

    Po likwidacji analfabetyzmu
Pozostali sami alfabecie

    Historia się nie powtarza
Sam tego doznaję
Mam wciąż jedna żonę

    Cuda się zdarzają
Urodziłem się

    Jestem na granicy życia i śmierci
Ani to życie ani śmierć

    Beztalencie też ma wzięcie

Tyka we mnie bomba zegarowa
Niechby mechanizm się zaciął

    Po owocach poznaje się
Należy najpierw je posmakować

    Zmuszać kogoś do myślenia
   
     Jakaż to kara

    Podlizywał się dziewczynie
Podlizywał czy polizywał

Patrzmy bliźnim na palce
I na paznokcie

    Jedna kropka jednoznaczna
Wielokropek wieloznaczny

    Nad poziomy wylatuj
Tylko nie za wysoko

    Ciemna gwiazda zapala się
Po wyborach

    Władza leży na ulicy
Często w kałuży

    Drugie „ja” najczęściej milczy
Niechby tylko przemówiło

    Bestii w ludzkiej skórze nie rozpoznasz
Człowieka w skórze bestii także

    Igrzyska polityczne
Kto trafi celniej słowem?

    Własne zdanie może zaszkodzić

Mur chiński utrudnia Chinom
Atak na Syberię

Za sikanie pod murem berlińskim
Można było zginąć

    Czym kat wycierał topór?
Rękawem?

    Życie toczy się w czterech ścianach
A sufit i podłoga?

    Pies ci mordę liza
Kundel

    PO zapluty karzeł demokracji

Wybór to ich ostatni
Partyjny skończy się trud

Pisanie do szuflady?
To zaszczyt dla szuflady!

Młodości nie dodawaj mi skrzydeł
Nie dodawaj mi lat

    Żyjący długo pójdą do nieba
    Ich grzechy są przedawnione

    Idź do nieba z zapasem dowcipów
    Pan Bóg ma poczucie humoru

Choroba zredukowała Hawkinga
Do komputera

    Akceptowałbym lustro
Gdyby ten bydlak w nim
Mnie nie przedrzeźniał

Napis na grobie tajemnicy
Tu jest pies pogrzebany

     Myśl rodzi się na zasadzie „eureka”
 Powyższa myśl także

     Była komuna, masoneria
     Dzisiaj są PiS-oneria

     I sny o wolności były kiedyś zakazane

 Smutne że radością
 Nie można wszystkich obdzielić

     Jak to „życie pozagrobowe?
 Chyba grobowe

     Rozumienia dowcipu nie da się nauczyć

 Międzypaństwowe układy porozumienia
 Bywają nieporozumieniem

     O gdybyż brudne pieniądze cuchnęły?

     Zdrowy rozsądek też choruje

 By korzystać z cudzych pomysłów
 Należy mieć pomysł

     Poddani oddają krew
 Na stole ofiarnym władzy

     Nie darz mnie przyjaźnią
 Gdy chcesz pożyczać

     Czasoprzestrzeń
 Noc w łóżku z kochanką

     Chciałbym usiąść ze śmiercią
 Przy okrągłym stole

     Wychodzi nam bokiem
 Poprzednio lewym
 Obecnie prawym

     Bieg życia nie ma ustalonej mety

 Ludzie marzą o królu
 Niech by nim był chociaż prezes

     Na ramię krzyż
 Prezentuj krzyż

     Żyjemy wszyscy w poczekalni
 Otwierają się drzwi: proszę następny

     Wszyscy nie mogą być święci
 Zabraknie aureoli

     Życie to nie bajka
 Szkoda

     Co będzie gdy orły ze sztandarów odfruną?

 Biję się z własnymi myślami
 Myśli krwawią

     Z samego myślenia się nie wyżyje
 Z bezmyślności często

 Wolę krytykę
 Ujawnia przeciwnika
 Pochwała jest podejrzana

     Na grobie mi napiszcie
 Umarł bezpowrotnie

     Suche fakty są i wyblakłe

     Cenniejsze są cudze plecy

 Obudziłem się w jej łóżku
 Ale to był sen

     W tłumie czujemy się wartościowsi

 Każda idea rodzi frakcje
 W religii sekty

     Niejedna gwiazda staje się
 Brązowym karłem

     Czas powstał wraz z początkiem świata?
 Nieprawda
 Wraz z moimi narodzinami

     Gdy alergik kicha nie mów
 Na zdrowie obrazi się

     Rzucał piaskiem w oczy
 By go ni obserwowano

     Nie czyńcie krzywdy bakteriom
 One też chcą żyć

     Surrealizm w polityce?
 Krzyżem go

     Aureola może przydusić

 Pokochałem dziewczynę
 Tylko to co w niej najważniejsze

     Dama mojego serca nie ma dla mnie serca

     Brzydkie słowa? Tak ich mało?

 Opinia o mnie jest taka
 Grafoman a struga chojraka

     Ściga nas czyha zza węgła
 Zgadnij kto? ( Jest rodzaju żeńskiego)

     Spowiedź wiwisekcją duszy

 Co różni ludzi od zwierząt?
 Są dla nich bezduszni

     Homo sam pies

 Przydałoby się dziesięć do miłości
 Zamiast do roboty


     Nie wybieraj się z motyka na  księżyc
 On ci tego nie daruje

     Piszę co mi ślina przyniesie na język
 Szlachetna ślina

     Fakty bywają nagie
 Nie wstyd wam?

     Gdy grzmi
 Niebo zgrzyta zębami

     I mysz bywa uskrzydlona
 Nietoperz

     Kto czyta te banialuki
 Uzupełnia myślowe luki

     Pieniądze nie śmierdzą?
 A brudne?

     Reszta jest milczeniem
 A co na początku?
   
     Z żywymi trzeba naprzód iść
Ale uważać na skręty

    Kłamstwo ma krótkie nogi
    Dlatego szybko się  rozchodzi

    Przemówienia bywają pełne czkawki
(Ideologicznej)
     
     Szafa gra jak się rozeschnie

Od debiutu minęło tyle lat
Teraz czeka mnie finał
    
     Objęcia bywają pętlą

     Niechby świat istniał
 Nawet po mojej śmierci

     Dialog z dziewczyną prowadzi się przed

 Ile srebrników zapłacili arcykapłani
 Za okrzyk: ukrzyżuj go?

     Tort na stulecie w kształcie gromnicy

 Ze strachu trzęsą się portki
 A co z radości?

     Mówię serio: śmiech to zdrowie

 Pisał fragmenty poematu
 Reszty kazał się domyślać

     Wyszedł z siebie
 Żeby przejść samego siebie

     Głupiec uważa mądrego za głupca
 Ale nie vice versa

    Wolność słowa nie idzie w parze
Z kulturą słowa

     Głos serca często rozmija się
 Z głosem sumienia

     Piję dla zabicia czasu
A czas żyje i żyje

     Co pozostaje z człowieka?
 Surowce wtórne

     Poniżej krytyki te banialuki
Więc ich nie krytykuj

     Jeden spec drugi spec
 Ja i Lec

     Rodzą się w głowie różne kawałki
 Dyrdymałki

 Raduję się w dur
 Martwię się w mol

     Patrzę na ciebie okiem Erosa
 Nie poskąpię trzosa

 Brak talentu nadrabiam inwencją

     Wodolejstwo ma wiele źródeł

 Godzę się z losem
 Mam wciąż tę samą żonę

     Nie graj w otwarte karty
 Gdy twój przeciwnik ma ukrytego asa

     W głowie rodzą się gadki
 Wychodzą szmatki

     Głos ludu grzmi w knajpie

W moich słowach błysk geniusza
Tylko autora wzrusza

     Myślenie nie ma przyszłości
 Myślą za nas komputery

     Te banialuki pisałem na brudno
 A tu są przepisane na czysto

     Fałszywe tony
 Gdy żona krzyczy

     Chodzi za mną szpicel
 Przecież się nie ukrywam

    Wzięła moje słowa do serca
A one były skierowane gdzie indziej

     Moje ukryte pragnienia
Widać na mojej twarzy

     Zmarszczki?
 Rany zadane zębem czasu

     Przypadki chodzą wśród ludzi
 Ja jest szczególnym

 Szkoła życia nie stawia ocen
 
     Mały człowiek a jakie wielkie zero


     W jej spojrzeniu było podwójne dno

 
     Pytanie a odpowiedź

     Gdy odwraca wzrok

 
     Moje światopoglądy sprowadzają się

     Do jednej takiej

     Świeżo upieczony polityk
 Bywa bez przypraw

     Nie jestem złotą rączką
Ale pisać umiem

Przez dziurkę od klucza można odkryć
Wiele tajemnic

Czuję pismo nosem
Mimo że mam oczy

    Wszedłem
Zostałem bez wyjścia

Kiedyś wisiało się u pańskiej klamki
Dziś u klamki prezesów

     Już przy urodzeniu podpisano na mnie
Wyrok śmierci z odroczenie na lata

    Nie umrzemy z głodu
Będziemy przecież jeszcze gryźć ziemię

Moje koło szczęścia obraca się
W przeciwna stronę

    Specjalizuję się w pisaniu nekrologów
Zamów dla siebie (tanio)

    Śmiertelna nuda?
Nieśmiertelna niechby trwała

    Nie ujawniaj mądrości
 
    Bliźni ci nie wybaczą

    Płody mojego umysłu zapłodnione są
In vitro
    
    Ogarnie nas wieczna noc
Wiecznego dnia bym nie wytrzymał

Postanowiła zostać czysta jak łza
Stąd moje gorzkie łzy

    Na zawrót głowy od sukcesu
Nie ma lekarstwa

     Małżeństwo to reformacja
 W życiu

     Jedno pociągnięcie pióra zmienia wiele
 Np. podpis

     Prawdy są tylko we wzorach
 Cała reszta to półprawdy

     Nie pragnę reinkarnacji
 Bo jak w zająca
 To zje mnie mój sąsiad wilk?

     Nie muszą pójść do raju
 Wystarczy mi święty spokój

    Myśleć należy przez różowe okulary

Nagi i bosy
Bo puszczono go z torbami

    Pięć zmysłów?
A Eros?

    Talent nie zawsze przynosi talenty

Ta polityczna beczka śmiechu
Wywołuje zgrzytanie zębami

 Wytarte słowa
 Żargon

     Był czas że śmierć zamieniła kosę
 Na sierp i młot

     Gdy lew upoluje człowieka
  
     Dla niego to dziczyzna (?)

 Władcom by rzucać cień
 Nie jest potrzebne światło

      Spis powszechny
  Inwentaryzacja obywateli?

      Epoka krzyży epoka stosów epoka pieców
  Epoka…..

      Człowiek materiał jadalny dla bakterii

 Gdyby nie mój wewnętrzny głos
 Nie miałbym z kim rozmawiać

 Nie możemy umrzeć tak sobie
 Datę wyznaczają lekarze

     Nie mówmy prawdę w oczy
 Do ucha

     By nie wypaść z siodła
 Należy wygrać wyścigi wyborcze

     Najłatwiej się wysłowić w polityce
 Obelgą

     W polityce im więcej się mówi
 Tym mniej ma się do powiedzenia

      Leżąc przed władzą plackiem
  Można plackiem pozostać

      Moje drugie dno
  Żona blondynka

      Często gwiazda w polityce to meteor

  Przegrasz wybory
  Przesiądź się na polityczny wózek inwalidzki

      Niektórym władza chodzi po głowie
  Niektórym daje po głowie

  Krótkowidz źle widzi bez okularów
  I oczami duszy

      Gdy jest na co popatrzeć
  Niepotrzebne różowe okulary

      Wreszcie przejrzałem na oczy
  Stałem się przejrzały

      Z prochu powstałeś i się obrócisz
  A kości?

    Trzymaj ręce przy sobie
Nie molestuj władzy

    Wpadła mi dziewczyna w oko
Dostałem zapalenia uczuć

    Czym przecierać oczy
Ze zdumienia